wtorek, 20 stycznia 2015

     Ostatnio czytałam trylogię "Niezgodna". Tak bardzo wkręciłam się w tą książkę, że przeczytałam ją w cztery dni i nie wiem czy znalazłaby się chociaż jedna minuta kiedy o niej nie myślałam. Nie będę spojlerować ale po prostu autorka dała mi w twarz... Naruszyła tę niewidzialną umowę pomiędzy autorem, a czytelnikiem, o której była mowa w "Gwiazd naszych wina". Do tego momentu nie mogę czytać żadnej książki, a minęły dwa tygodnie (dla mnie jest to duuuuże osiągnięcie). Autorka jest na mojej czarnej liście, ale wiem, że i tak będę musiała czytać jej inne książki bo jest świetna. Książkę polecam całym sercem, ale tylko wtedy gdy lubicie cierpieć. Nie, tak naprawdę powinnam się cieszyć, że nie jest tak jak zawsze. Szczęśliwe zakończenie, wszyscy żyli szczęśliwsi niż kiedykolwiek wcześniej. Tylko, że ja tak bardzo przyzwyczaiłam się do tej książki, wiedziałam, że zawsze jest, przeżywałam wszystko razem z bohaterami, a może nawet jako główna postać... 
     Książkę POLECAM! Daje jej ogromne TAK, może będzie nawet większe jak już się przemogę i ją dokończę :)

2 komentarze:

  1. http://zaczytan.blogspot.com/ Ja także mocno wczuwam się w książki. Niezgodną chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń