Ostatnio
zastanawiałam się, jak można nie lubić książek?! Nie wiem jak ludzie mogą nie
czytać... Osobiście myślę, że po prostu nie można trafić na historię, w którą
nie można się chociaż trochę wgłębić. Ani trochę nie podobała mi się „Pozłacana
rybka”, ale była lekturą i stwierdziłam, że dam jej szanse. Okazało się, że
nie wkręciłam się w nią ani trochę - jak dla mnie bohaterka jest ofiarą losu...
No cóż przeczytałam i płakałam chociaż jej nie polubiłam. Nie wiem czy jestem
dziwna, ale jeżeli kocham się w postaciach z książek to płakanie na nie
najlepszej książce nie wydaje się takie straszne J
A Wy czytaliście
„Pozłacaną rybkę” i jak tak czy się wam podobała?